hanging out with my babe. pizza.
uhm. excuse me, are you eating that ice cream?
find someone who will look at you the same way Im looking at that ice cream
Ostatnia wizyta w Mediolanie i nie pamiętam, abym miała jakiekolwiek zdjęcie z P. Pamiętam zdjęcie we czwórkę, z Wiktorią i Wojtkiem, ale sami? Kompletnie nie. Łapię się też na tym, że coraz mniej pamiętam. Nie wiem czy to kwestia przemijającego czasu, czy to, że mój mózg robi miejsce na nowe wspomnienia, czy to też forma "samoobrony", aby nie popadać za bardzo w melancholię.
Może niepamiętanie jest lepsze, bezpieczniejsze dla mnie. Aby móc iść na przód.
Pozwalam sobie na różne wspomnienia, chociaż może pozwalanie to za dużo powiedziane.
Bardziej te wspomnienia atakują mnie, znienacka. W przypadkowych momentach, gdy widzę coś, co mi się z P. kojarzy. A kojarzy mi się wiele, bo wiele mu zawdzięczam i niestety dopiero teraz, bardzo powoli, doceniam to jaki dla mnie był i ile dla mnie zrobił.
Staram się jednocześnie nie wznosić go na piedestał, ale nie mogę oprzeć się myśli, że to jednak najlepszy człowiek, jakiegokolwiek spotkałam w życiu. I jestem mu dozgonnie wdzięczna, za wszystko, bo dzięki niemu, w głównej mierze jestem kim jestem.
Nie chcę wymieniać rzeczy, których żałuję, bo ta lista nie miałaby końca albo tylko pogłębiłaby moją depresję. Ale z rzeczy, których żałuję i jestem w stanie powiedzieć to na głos to:
- straciłam plik word, w którym spisałam naszą historię na bodajże 1 rocznicę
- skrzywdziłam najlepszego chłopaka (ogólnie człowieka), który istnieje
- powoli zapominam jak brzmi jego głos
Może kiedyś nam dane będzie się jeszcze spotkać. Może nie. Ale mam nadzieję, że jest szczęśliwy. Szczęśliwszy ode mnie, bo na to w pełni zasługuje.