Tuesday, July 31, 2012

ulubiony dzień tygodnia

Wtorek - ulubiony dzień tygodnia, nie dlatego, że to nie poniedziałek, czy bliżej do weekendu, czy jest związany z jakimiś promocjami. Uwielbiam wtorek, bo to jest mój i Pio dzień, kiedy zawsze jesteśmy razem :) Dzisiaj nie mogło być inaczej, chociaż obecnie dzieli nas 6 951 km czy 6h różnicy czasu czy po prostu chińska cenzura, to to i tak, każde z nas dopasowało dzisiejszy plan dnia, żeby w końcu znaleźć chwilę na skypie.


 ah, niedość, że urzyłam instagramu, zdjęcie robione w lustrze.. gdyby nie jakość, to można by pomyśleć, że wzoruję się na profile na lookbooku. :D

nietypowe jak na mnie dodatki, kwiatek i pierścionek. pewnie wpadnę w szał jak zwykle, a skończy się na tym, że wszystko schowam do pudełka. jak zwykle 

 tak, dzisiaj oficjalnie zostałam studentką misia i serio, oni naprawdę mają w swojej siedzibie misia o wzroście +/- 140cm. DZIWNE. ale pani z 'entuzjazmem' mi pogratulowała. można się domyśleć jaka była moja reakcja. tak czy inaczej, już od początku, nie jestem zbyt pozytywnie nastawiona, zobaczymy jak w przyszłości to będzie.
 w związku z tym, że jak zwykle źle rozplanowałam sobie dzień, że miałam za dużo czasu przed spotkaniem z kajzerem - to poszłam się kulturalnie edukować w trafficu, gdzie zastałam dzieła studentów asp. niektóre nie były najgorsze (who am i to judge), ale naprawdę, smutny penis do mnie nie przemawia.
 kupię te książki, dzięki wspaniałemu internetowi, bez którego naprawdę życia sobie nie wyobrażam, zaoszczędzę prawie 100zł. o tak, ja i mój jakże matematyczny umysł się przydaje. kwestia namówienia mamy na dofinansowanie.. tak w 100%
 najbrzydsza rzeźba przy chmielnej. może jakieś słowa autora, typu co artysta miał na myśli zmieni moje zdanie, ale na tę chwilę, nie jestem fanką tego czegoś
rambo, czy to słońce, czy to deszcz, rambo zawsze w tramwaju jest. dzisiaj ta pani swoim wzrokiem zniszczyła - można powiedzieć- swojego rówieśnika, który wraz z wnuczką podziwiali warszawę. on przechwycił jej złość, więc poprosił wnuczkę Olę, żeby zeszła z miejsca, bo i tak wysiadają. a rambo bez podziękowania, bez żadnych słów i  tą samą miną jak na zdjęciu(twarz jej się nie zmieniła), usiadła i nawet na nich nie spojrzała. BRAK SŁÓW.

 moje radosne śniadanie, jestem prawdziwym hipsterem

dobry design na grilla, na zdjęciu za bardzo tego nie widać, ale stół ma specjalne wgłębienia na talerz i sztućce, żeby wiatr ich nie porywał. :D
potrzeba matką wynalazków

Monday, July 30, 2012

Jeszcze nie opanowałam do perfekcji ładowania zdjęć we właściwej kolejności, ale człowiek powoli się uczy.
Oto ja, z kartą stałego pobytu i z dowodem. O tak, szalone zdjęcie, na pamiątkę 'magicznego' momentu zmiany obywatelstwa. 

Spocona jak świnia, idę oddać swój kochany wóz, do serwisu rowerowego. Strasznie mnie kusiło kupić kilka nowych dodatków, niestety moja karta debetowa jest praktycznie pusta - nowa forma chamowania zakupoholizmu :P

 Szczera reklama papierosów na dolnym mokotowie.
 Nie mogłam się oprzeć, będąc na stegnach w drodze do pani Mirki, nie wstąpić do sklepu Putki. Croissant z budyniem nie byłaż tak wyborny, jak sobie wyobrażałam, ale no, nie można też byćaż takim wybrednym. 
Z serii : naprawdę ciekawe rzeczy można znaleźć na facebooku :)

 A co, będę hipsterem, robie zdjęcie mojego śniadania w instagramie.
Pio, patrz jaką mam piękną nową tapetę <3

 Niby nie ma samych trzydziestek, ale i tak, ta temperatura jest dla mnie za wysoka. Tak, że byłam czerwona jak burak i pociłam się jak świnia. KWIK KWIK KWIK.
 55mln. Pio, masz po co wracać, chociażby żeby pokonać mój rekord, który naprawdę, wyszedł przez przypadek
może kiedyś uda mi się zrobić apetycznie wyglądające jedzenie i do tego nie gorsze zdjęcie. a jak na razie, to przedstawiam  moje nie-chrupki z ciasta francuskiego. baaardzo słone, ale no kurde, mi smakowało :D ale strasznie strasznie sucho sie po nich robi, nie wiem czy to przez ciasto czy przez nadmiar soli :P


hahahahaha komantarze na temat bułki tartej za 7zł - mistrz. takie rzeczy tylko w warszawie. 


poza tym, jakoś daję radę. powoli odhaczam to co miałam do zrobienia. przeraza mnie to ile wolnego czasu teraz mam i jaki porzadek przez to zrobilam na biurku :P

SO TRUE - kliknij

Friday, July 27, 2012

Pio fotograf

w ramach tego, że to na ogół ja jestem autorką zdjęć, dzisiaj Pio chciał się zamienić rolami i koniecznie chciał uwiecznić fakt, że jestem w sukience z balu gimnazjalnego, którą nieudolnie skróciłam i jednocześnie założyłam sandały. :P
po ciężkim dniu pracy, polegającej na 4h rysowania i po jeszcze męczących poszukiwaniach butów dla Pio w rozmiarze 46-47, które na szczęście zakończyły się sukcesem, zasłużyłam sobie na skromny spacer po chmielnej i zastanawianiu się na co dzisiaj się skuszę. skusiliśmy się skromnie na lody grycana i udało mi się skoczyć do sklepu bęc zmiana, więc dzień jak najbardziej można zaliczyć do udanego :)





Tuesday, July 24, 2012

rok










no ładnie, nie bylo mnie prawie rok, ale zdazylam sie nauczyc, ze blog to zdecydowanie najlepsze miejsce na przechowywanie zdjec :D zobaczymy jak to pojdzie, bo widze w i e l e zmian. na razie wrzucam zdjecia z ostatniego tyg - czyli juz co roczny wspolny wypad ze Szczepanem i Karolem na miasto. Odkrywanie Powisla z Pio i spontaniczny wyjazd z nim i z Marta do Zuzi, do Ełku na weekend :)