godz 10.50
skrzyżowanie belwederskiej z gagarina, przeszłam przez pasy, 5m od pasów dalej, wsiadłam na rower i jechałam do domu.
starsza pani : to chodnik, tu się nie jeździ
ems : nie ma ścieżki rowerowej
starsza pani : to nie ścieżka rowerowa
ems :
starsza pani : proszę na ulicę blablabla
ems : nie dziękuję!
pojechałam
20sekund później pomyślałam:
' a mogłam zsiąść z roweru i jej wygarnąć wszystko, kurwaaa'
20:12
podczas kolacji
ciocia : o to jest dobre, Trinh(ems)
ems : nie, to nie jest to co lubię..
ciocia : no faktycznie, Ty wolisz ciut inne, Thanh
mama : nie, bo tamto jest zbyt słone i mnie nie smakuje
ems :
ciocia : trudno, ja kupię
kocham moją ciocię za to, że wie co lubię jeść i że dała mi kasę za muffiny bez komentarza w stylu mojej mamy ' nie jedz słodyczy, bo jesteś gruba'
karolina : Filip, zamknij się, oglądam telewizję!
filip : sama się zamknij, brzydulo! hihihi.
trung
ems : *kurwaaa vol2*
trung : filip, przynieś mi sok!
filip : a kim ja jestem? jem!
ems : *mordaaa*
karolina : ja przyniosę, bo jestem KULTURALNA!
mama : kochana karolinka, moja cudowna córeczka, którą kocham najbardziej
ems :
ale przynajmniej zjadłam muffina i spotkałam się na chwilę z Mikołajem, który poprawił mi humor..
NIE WIERZE ZE BLOGGER MNIE CENZURUJE.
No comments:
Post a Comment